czwartek, 8 lipca 2010

O bibliotece.

Na życzenie Wandy i może innych czytelników też.

O bibliotece.

Dewey i jego klasyfikacja.

W RPA klasyfikuje się książki według Deweya. Niestety (a może 'stety', bo inaczej z pewnością byśmy nie zdążyli wszystkiego tak dokładnie opisać) nie mieliśmy pełnych tablic klasyfikacyjnych, tylko takie bardzo ogólne. Nie chcieliśmy wprowadzać innej klasyfikacji, żeby razie wątpliwości Boni The Librarian mógł zadzwonić do biblioteki w mieście i się o coś zapytać.

Mieliśmy do wyboru kupić książki traktujące o Klasyfikacji Deweya albo ich nie kupić(i to wybraliśmy). A zaoszczędzone pieniądze wydaliśmy na książki dla dzieci. Bo doszliśmy do wniosku, że lepiej opisać woluminy mniej dokładnie (a i tak nikt z tego nie skorzysta) niż opisać przedokładnie i też nikt z tego nie skorzysta.

Nasza klasyfikacja

Dlatego wprowadziliśmy też własną klasyfikację - naszym zdaniem bardziej przydatną. Podzieliliśmy książki na edukacyjne [podręczniki], popularno-naukowe, nowele, biografie i książkę dziecięcą [i tutaj podkategorie wiekowe - dla najmłodszych itd].

wielojęzyczność

W RPA jest 11 języków urzędowych i cała gromada języków lokalnych. Stąd i w naszej bibliotece pojawiło się wiele książek w języku innym niż angielski. [Ich klasyfikacją zajął się Boni The Librarian, bo my nie znaliśmy owych dialektów]
Aby z daleka było widoczne,w jakim języku została napisana dana książka zastosowaliśmy kolorowe oznaczenia na grzbietach książek, np.: niebieski dla angielskiego, czerwony dla sepedi itd.



Pieniądze na książki i książki same w sobie

Pieniądze na książki przekazało Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Polsce. Część książek kupiły Siostry w Johannesburgu (głownie brajlowskie), część my w Polokwane, część zamówiliśmy w katalogu.

Zarówno moje jak i dziecięce serca podbijały książeczki z tej serii:


There is a Rooster. What colours do you think he is?
[To jest kogut. Jak myślisz, jakiego jest koloru?]


Rooster is beautifull brown, red and green!
[Kogut jest brązowy, czerwony i zielony!]

Dzieci też je uwielbiały.

Natomiast niewidomi najchętniej czytali o losach małej (małego?) Pandy. Były to książki zapisane brailem oraz czarnym drukiem, na stronach były naklejone różne materiały, które niewidomi (i widzący też!) mogli dotykać i poznawać (np.futerko niedźwiadka). Do zestawu dołączona była maskotka Pandy. Wszystko bardzo ładnie wykonane, aż chciało się czytać!

Do biblioteki kupiliśmy też kilka plansz/plakatów - dla najmłodszych z alfabetem, dla starszych z mapą RPA i hymnem narodowym w kilku językach.
Mieliśmy w planach ponaklejać zdjęcia dzieciaków z lekcji bibliotecznych na ścianach, aby czuły, że to miejsce jest dla nich. Ale jakoś nam nie wyszło :(