środa, 14 października 2009

Kilka słów o kościele

Siloe jest ośrodkiem prowadzonym przez Siostry Zakonne, tak więc nie mogło zabraknąć kościoła w pobliżu. Jest duży i skromnie urządzony. Tabernakulum znajduje się po lewej stronie ołtarza.




Na niedzielne Msze Św. przychodzą dzieci z Siloe oraz Parafianie z okolicznych wiosek (ok.30-40osób).
Część z nich przychodzi w swoich tradycyjnych strojach. A ponieważ mieszkańcy Thogkwanen wywodzą się z różnych plemion - to też ich stroje były b. różne.
Ponieważ na początku mojego pobytu w RPA było bardzo zimno, część kobiet przyszła owinięta kocami. I tu jako ciekawostkę przytoczę opowieść siostry Bogumiły: kiedyś do kościoła przyszła starsza kobieta owinięta kocem. Wyszyła na nim podobiznę Jezusa i podpis (w j.sepedi) Jezu Ufam Tobie. Ot, taki odświętny koc.

Msza Święta nieznacznie różni się od polskiej (albo tak mi się wydaje).
I zdecydowanie nie zaczyna się punktualnie. Ale akurat pół godziny spóźnienia to w Afryce tyle, co nic...
Podczas czytania Ewangelii przy mównicy, po prawej i lewej stronie księdza stoją ministranci z zapalonymi świecami. Co ciekawe dziewczęta również mogą służyć do Mszy Św. jako ministrantki.
Kazanie - na pierwszej Mszy w Siloe kazanie było bardzo specyficzne - początkowo Ksiądz Proboszcz mówił w języku angielskim, ale w pewnym momencie tak się wzburzył i zaangażował w swoje kazanie, że płynie przeszedł w język sepedi. Ogólnie Msza jest prowadzona w języku angielskim.
Klęczy się moim zdaniem zdecydowanie dłużej (przy Przeistoczeniu i długo po).
Przy przekazywaniu sobie Znaku Pokoju dzieci wychodzą z ławek, chodzą między sobą i podają sobie ręce. Trwa to dość długo, (dla mnie to wzruszające).


fot.Andrzej Morsztyn


Ponieważ ksiądz nie zawsze jest obecny na Mszy Św. często Siostry (ale nie tylko) są Szafarzami. Mszę wtedy prowadzą wyznaczeni ludzie (również niewidomi).
Jednak najciekawsze okazało się dla mnie zachowanie dzieci. W Polsce, podczas Mszy dla dzieci (czy jakiejkolwiek innej) słychać rozmowy, widać, że dzieci wygłupiają się, wiercą i kręcą. A tam nie. Ot siedzą i słuchają (nawet te, które nie znają jeszcze języka angielskiego)* Za to wszystkie przepięknie śpiewają (po angielsku i sepedi). Śpiewają na cały głos, tańczą. Tamten kościół ŻYJE.



*W okolicy Siloe dominującym językiem jest język sepedi. Jednak szkoły Siloe i Vrederust prowadzą zajęcia w języku angielskim. W RPA funkcjonuje 11 języków urzędowych.


PS. I jeszcze jedna ciekawostka. Czasem mieszkańcy przynoszą różne dary dla księdza. I tak można zobaczyć procesję niosącą dla księdza proszek do prania, płyn do mycia naczyń i papier toaletowy...

2 komentarze:

  1. Hej :-) Fantastyczne historie zaczynasz tu opowiadać. Jak się mogę z Tobą skontaktować nieco bardziej prywatnie? Jakiś adres e-mailowy, gg czy coś takiego? Napisz proszę do mnie na adres malin@malin.net.pl, mam do Ciebie kilka pytań. Z góry dzięki :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mszę się odprawia a nie prowadzi. No i powinien to robić kapłan.

    OdpowiedzUsuń